
Rysunek bez GD&T?
Czy to ma sens? W niektórych przypadkach – jak najbardziej! Nie wszystkie wyroby to produkcja wielkoskalowa czy precyzyjna. Nie wszystkie wyroby powstają przy użyciu zaawansowanych linii produkcyjnych czy przy zaangażowaniu dziesiątek ludzi.
W momencie produkcji o małym wolumenie czy części mniej odpowiedzialnych, które nie powstają w dużych korporacjach a raczej w małych warsztatach i mniejszych firmach produkcyjnych, użycie rysunku bez GD&T (czyy też GPS – czyli ogólnie: bez systemu wymiarowania i tolerowania geometrycznego) jest jak najbardziej akceptowalne. Jedynym ograniczeniem (czy też koniecznością) jest to, aby wszyscy pracownicy danego przedsiębiorstwa wiedzieli jakie są wymagania rysunkowe – które elementy są elementami odniesienia, gdzie wymiary mają „początek”, jakie są dopuszczalne tolerancje położenia dla istotnych elementów. W przypadku małych warsztatów nie ma większego problemu z szybką wymianą informacji na linii konstruktor-technolog-inspektor.
Skąd w ogóle wzięła się nazwa wymiarowanie i tolerowanie geometryczne? Wieść niesie, że powodem jest to, iż pola tolerancji mają kształt figur geometrycznych.
Oczywiście taka sytuacja jest niedopuszczalna w przypadku produkcji „globalnej„, przy użyciu sieci poddostawców, gdzie rysunek musi być precyzyjnie zdefiniowany i nie może pozostawiać pola do nadinterpretacji wymagań.

To właśnie w przypadku produkcji globalnej tak ważne jest pełne zrozumienie koncepcji stojącej za wymiarowaniem i tolerowaniem geometrycznym. W tej sytuacji ciężko mówić o kompromisach, które mogą doprowadzić do gigantycznych kosztów w razie niezrozumienia wymagań rysunkowych. Oczywiście pewien poziom kompromisu w procesie wytwarzania jest możliwy, np. w sposobie pomiaru niektórych charakterystyk, jednakże ten kompromis musi być przede wszystkim świadomy i wynikać ze znajomości odpowiedniego systemu (GD&T lub GPS) i niektórych jego ograniczeń w praktyce.